Szklany nocnik
W tym szklanym nocniku, niegdyś postulowanym przez "Kisiela" dla komuchów, a dzisiaj przez mnie dla tuskowców - widać mnóstwo spraw i sprawek, plus cyfry, czyli koszty. Albowiem błędy lub łajdactwa rządu nigdy nie są darmowe, płaci się za wszystko, i to ciężko - a głównym płatnikiem jest podatnik, naród. Gdzie leży główna płatność, główna przyczyna krzywdzących naród kosztów? W łapownictwie, ściślej: w megałapownictwie, gdyż czasy rządów PO rozbuchały ten nieśmiertelny (niewytrzebialny) preceder do rozmiaru plagi. Dam jeden przykład, i nie będzie to "uwiedziona" detalistka z PO - Beata Sawicka. Efektowny stadion niemieckiego klubu Hoffenheim został zbudowany "na trawie" (słowa bramkarza Jana Tomaszewskiego), czyli od podstaw, od zera, i kosztował niebagatelne 61 milionów euro - trzy razy więcej! U niejednego zatem kibica (nie tylko kibica futbolu, ale także kibica ojczyzny) rodzi się proste pytanie: czy te nasze decydenckie "chłopaki" nie "biorą" aby zbyt dużo do własnej kieszeni? Mogliby chyba kasować ("brać") trochę mniej - ta ich pazerność to już lekka przesada, panie dzieju, dosyć! Tytuł "Dosyć" nosi fraszka Jana Sztaudyngera:
"Złodziej na złodzieju,
złodziejom pogania.
Dosyć moja Polsko,
tego rozkradania".
Ino że nasze (obywatelskie) "dosyć!" to głuchy dźwięk, platformersi go nie słyszą. "Dosyć!" winno krzyknąć prawo Rzeczypospolitej (prokuratury i sądy), lecz dzisiaj to prawo uprawia bezprawie. Gdy odwołano prokuratora Marka Pasionka za grzebanie w sekretach smoleńskich, Andrzej Duda (eksminister kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego) stwierdził na blogu: "To lekcja dla wszystkich, którzy ośmielają się stosować prawo wobec PO". Ludwik XIV ("Król Słońce") uważał: "Państwo to ja". Donald Tusk ("Słońce Peru") uważa: prawo to ja. Wkutek czego "MaTole" - nie tylko według ludzi, przeciw którym stosuje antystadionowe prawo.