Co dalej w sprawie TW Filozofa
"Psuja” – tak zatytułował polemikę Andrzej Grajewski w „Gościu Niedzielnym” na temat domniemanej współpracy
abp. Józefa Życińskiego ze Służbą Bezpieczeństwa. Tytuł świadczy o jakości.
Redaktor „GN” postponuje metodę uzyskiwania informacji od byłych oficerów SB (relacja byłego zastępcy naczelnika wydziału IV częstochowskiej SB została zamieszczona w wersji nieautoryzowanej). Zapomina jednak dodać, że opowieść funkcjonariusza została poprzedzona uwagą, że należy ją traktować z ostrożnością. Nie przeszkadza mu to jednak za chwilę uznać tę relację za koronny dowód, że źródłem informacji SB nie mógł być ks. Życiński. Ja tego nie przesądzam – wbrew temu, co sugeruje Grajewski.
Zażenowanie budzą wyjaśnienia Grajewskiego, że pięć lat zwlekał z publikacją ustaleń na temat TW Filozofa, bo nie chciał zastępować instytucji kościelnych. Gdyby dziennikarze pisali teksty tylko w oparciu o komunikaty oficjalne, media należałoby zamknąć. Grajewski przyznaje też, że istnieje pisemna relacja na temat kontaktów ks. Życińskiego z SB. Prostuje jedynie, że nie napisał jej sam arcybiskup, ale powstała ona na podstawie tego, co powiedział Grajewskiemu. Bardzo chętnie przeczytam tę relację w następnym „GN”. Tym polemikę kończę.