O tym, że dół jest blisko góry
Pod moim blokiem miła pani ma stragan z warzywami i owocami. Niezbyt dba o wygląd, ale tatuaż na ramieniu ma ogromny
Malowanie obrazków na ludzkiej skórze ma ciekawą historię. Do Europy przybyło za sprawą marynarzy kapitana Cooka, którym tatuaż wpadł w oko – i padł na plecy oraz inne członki – podczas kolejnych wypraw na odległe wyspy Pacyfiku. Od tej pory przez wiele lat, a nawet wieków barwienie skóry było przede wszystkim znakiem firmowym tej grupy zawodowej.
Z czasem tatuować zaczęły się i szczury lądowe, ale prawie wyłącznie te z nizin społecznych. Tatuaże stały się atrybutem osobników agresywnych, a kultura masowa utwierdziła ten stereotyp. Jeszcze w filmie z lat 90. ubiegłego wieku „Przylądek strachu” zły Robert De Niro, jako były więzień, ma oczywiście dziarę i jest przez nią jeszcze bardziej złowrogi oraz nieobliczalny. Prześladowany przez niego stróż porządku grany przez Nicka Nolte’ego z obrazkiem na szyi wyglądałby dziwnie i widzowie mieliby zaburzony obraz. Jak to? Dobry facet, a z tatuażem? To jakby Zbigniew Hołdys był z czegoś zadowolony. Tak być nie może.