Stan rzeczy
Trucizna moralna rodowodem z PRL przeniknęła do organizmu powstającej III Rzeczypospolitej. Nieczysta ciągłość została utrwalona?
Znajdujemy się na dramatycznym, choć często niewidocznym rozdrożu. Niewidocznym dlatego, że jest to proces trwający od lat, powodujący bierne i apatyczne przyzwyczajenie do tego stanu rzeczy. Od chronicznej, pogłębiającej się zapaści w służbie zdrowia po „sukcesy” w budowaniu przyjaźni z Rosją, polegającej między innymi na niekorzystnej umowie gazowej i oddaniu w jej ręce śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Z drugiej, zachodniej zaś strony na posłusznym poddaniu się dyktatowi Niemiec w sprawie naszej „europeizacji” i roli w Unii Europejskiej.
W polityce zagranicznej gubimy Ukrainę i nie potrafimy stworzyć skutecznej więzi przyjaźni z Litwą, co niebywale cieszy Rosję. Byliśmy pierwszymi w Europie Środkowej twórcami oporu przeciw komunistom. Mieliśmy Jana Pawła II, który budził uśpionego ducha Polaków, przywracał wiarę w wartości i jednoczył najlepszych z nas.