Kamyczek do ogródka aroganckiej władzy
Z Grzegorzem Napieralskim, przewodniczącym Sojuszu Lewicy Demokratycznej rozmawiają Jacek i Michał Karnowscy
To ostatni wywiad w starej jeszcze, popezetpeerowskiej siedzibie Sojuszu Lewicy Demokratycznej na ulicy Rozbrat w Warszawie?
Zapewne tak. Budynek na Rozbrat został sprzedany, jest już nowy właściciel. Będziemy tu jeszcze kilka tygodni. Przeprowadzamy się do nowej siedziby. Trwają ostatnie rozmowy dokąd dokładnie. Ale na pewno blisko siedziby Sejmu.
To będzie takie nowe miejsce bez duszy i bez przeszłości?
Nie, będzie z nami duch nowoczesności i innowacyjności. Nowoczesnej socjaldemokracji w Polsce w nowoczesnej siedzibie.
A stąd, z Rozbrat, co chce pan zabrać? Nie tyle materialnie, ile z przeszłości SLD, a jeszcze wcześniej z PZPR?
To, że otwiera się nowy rozdział w historii lewicy, nie oznacza, że przekreślamy przeszłość. Nie wolno zapominać o tym, co było dobre, o dwóch kadencjach prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, o dwóch rządach, które formowaliśmy, o tym, że wprowadziliśmy Polskę do Unii Europejskiej. Jakby obecna władza się nie starała, tego wygumkować się nie da.