Przegląd tygodnia Mazurka & Zalewskiego nr 25
Z życia koalicji
Za posadę wywdzięczyć się trzeba – z tego założenia wyszedł wiceszef telewizyjnej Jedynki andrzej godlewski, który robotę zawdzięcza znanemu tropicielowi volksdeutschów w PiS Jaromirowi Sokołowskiemu, dziś prezydenckiemu ministrowi. No więc Godlewski wysyłał do „Wiadomości” SMS-y i sztorcował ich szefową, żeby Bronka częściej pokazywać. A jak się za coś weźmie Godlewski, to efekt murowany: Komorowskiego i tak nie pokazali, a „Budyniowi” narobili siary.
A bo państwo nie wiedzą, co my z tym „Budyniem”. Otóż pan Godlewski, znany jako jeden z najnudniejszych publicystów po 1223 r. (liczymy od śmierci Wincentego Kadłubka), w telewizji dosłużył się ksywy Budyń. Zdaniem jej pomysłodawców znakomicie oddaje ona walory charakteru i intelektu pana dyrektora. Swoją drogą ciekawe, czy gdyby Godlewski, wzorem Ujazdowskiego, zrobił doktorat, to też zaczęliby go nazywać Doktor Oetker?
Siara w TVP była niewąska. Do dymisji podała się nawet iwona schymalla, szefowa Jedynki. Nie, nie chodziło o „Budynia”, przecież nie ryzykowałaby posady z powodu jakiś nacisków na „Wiadomości”. Otóż nowa szara eminencja w TVP, były wiceminister kultury Jacek Weksler (PO), zażądał od niej SMS-em, by „Wiadomości” zaatakowały grzegorza schetynę. No i Schymalla, jako że mało biegła w wewnątrzplatformerskich klockach, bała się, że to prowokacja, i na wszelki wypadek podała się do dymisji. Grzegorz „Ja cię zniszczę” Schetyna o Schymalli nie zapomni. O Wekslerze na pewno też nie.
Bardzo zniesmaczony orzeczeniem Trybunału był premier donald tusk. „Szkoda tych pieniędzy, które znowu wszyscy wyrzucą na billboardy i spoty” – powiedział. I trudno odmówić mu racji. W końcu kto zna się na tym lepiej niż człowiek, który w 2005 r. wykupił wszystkie billboardy w kraju, a w końcu i tak nie został prezydentem?
Pod Pałacem Prezydenckim widzieliśmy dziwo natury – faceta w butach na 10-centymetrowych koturnach. Nie, to nie Kaczyński szykuje zamach na Komorowskiego, to znany satyryk Marek Majewski, członek komitetu poparcia Bronka, wte i wewte łazi. Bez namiotu, on przecież nie z tych. Roboty szuka?
Skoro już w tych okolicach jesteśmy, to odnotujmy, że lata wazeliny dały efekty i krzysztof „Zięć” król, dawny wicekról KPN, został niedawno doradcą prezydenta. Na razie społecznym, ale jak się noga w biznesie powinie, to zawsze można wpisami na Facebooku na etat zasłużyć.
Wiwat! Już po sprawie. Schymalla i Wyszyńska zostaną w telewizji, nacisków nie będzie, niezależność obroniona. W ramach pluralizmu Jedynkę przejmie premier, Dwójkę prezydent, a TVP Info – Pawlak. W ramach poszerzania koalicji TVP Kulturę wzięła już „Krytyka Polityczna”, a TVP Historię dostanie SLD. W końcu tam i tak pokazują Gierka.
Wiemy, że państwo nie uwierzą, ale podobno Platforma Obywatelska w Wałbrzychu znów fałszuje podpisy. Tym razem wspierają w ten sposób swojego kandydata na prezydenta miasta. Zastanawiamy się, kto by wygrał w Wałbrzychu, gdyby – tak czysto hipotetycznie pytamy, wiemy, że to niemożliwe – tam nie kantowali? Andrzej Lepper? Stan Tymiński? Karel Gott?
Z życia opozycji
Patrz, nawet Ziobro jest zadowolony – tak podsumował pewien brukselski bankiet zachodni eurodeputowany. Zbychu ma bowiem w Parlamencie Europejskim opinię groźnego, zaciętego terminatora, a uśmiech na jego twarzy gości równie często jak u Ponurego Żniwiarza. To oczywiście krzywdząca opinia. Kiedy na przykład Zbyszek wyrywa nóżki muchom, jest bardzo uchachany.
Jeszcze o donoszeniu prezesowi. Jarosław Kaczyński lubi sobie posłuchać nie tylko politycznych raportów (kto knuje, kto wznosi okrzyki na jego cześć), ale i prywatnych ploteczek. Różni się w tym od swej śp. brata, który nie był zainteresowany tym, kto z kim sypia, a kto popija. Skąd to wiemy? No cóż, od tych, którzy próbowali mu to opowiadać. Ze skruchą przyznajemy, że w tej kwestii bliżej nam do Jarosława niż do Lecha, i chętnie słuchamy.