Utoya, dzień wcześniej...
Wierzę, że nie wszyscy norwescy politycy mają dziś czyste sumienie
Tak jak zabójstwo Marka Rosiaka w Łodzi było zbrodnią na tle politycznym, tak i zimny sadysta na wyspie Utoya mordował ludzi o określonych poglądach. I chociaż w Oslo ofiarami stały się osoby przypadkowe, to także był atak z pobudek politycznych. Człowiek, który, osobiście nie mam wątpliwości, zasłużył na karę śmierci – w imię walki z „islamską ekspansją” posłużył się metodami terrorystycznymi, jakże często stosowanymi właśnie przez tych, którym na ekspansji tej zależy. Terroryzm atakujący cywili pozostaje działaniem ponad wiarą, rasą, narodowością. Musi budzić sprzeciw zawsze i wszędzie – islamski, czeczeński czy baskijski.
Terrorysta jednak nie bierze się znikąd. Czyta, ogląda i słucha, co mówią jego autorytety. Wybucha radością, gdy triumfują, gniewem, gdy przegrywają. I tak, jak są kibice, którzy po porażce ukochanej drużyny płaczą, tak są i inni, którzy potrafią – jak przed laty w Kolumbii – zamordować piłkarza. Jak są wyborcy, którzy będą zdzierać gardło na wiecu, a potem pójdą głosować, tak są i tacy, jak Ryszard C., którzy chwycą za broń i poderżną gardło człowiekowi tylko dlatego, że pracuje dla znienawidzonej partii. Tych drugich jest w cywilizowanym świecie garstka, ale przecież to ich działania trafiają na strony gazet. Nie mam złudzeń, że i tchórzowi z Norwegii cyniczni wydawcy złożą wkrótce propozycję publikacji jego idiotyzmów.
Można się zastanawiać nad źródłem jego inspiracji. Czy ci z norweskich polityków, którzy rzucali w konkurentów najgorszymi obelgami, nazywając ich Hitlerami, Stalinami, faszystami, Mussolinimi, psycholami, ch...jami itp. itd., mają dziś sumienie równie czyste jak po zabójstwie w Łodzi Palikot, Niesiołowski, Kutz, Sikorski i kilkanaście innych osób, które w imię kariery zdecydowały się odebrać politycznym przeciwnikom godność, twierdząc, że to sprawiedliwa odpowiedź na obelgi, iż „stoją tam, gdzie ZOMO”? Nie sądzę. Norwegia to jednak autentyczna demokracja. Wierzę, że wyciągnie wnioski, co objawi się choćby tym, że telewizje przestaną tam wykorzystywać do swoich interesów polityków bez moralnych zahamowań.