Od czekisty do miliardera
Wyobraźmy sobie, że prezydentem, a potem premierem Polski zostaje były agent SB, a jego koledzy zbijają fortuny w biznesie. Niemożliwe? Możliwe, ale w Rosji
W kraju, w którym rządzi były KGB-ista, społeczeństwa nie dziwi ani nie oburza, że inni byli funkcjonariusze komunistycznych służb specjalnych zbili gigantyczne fortuny w biznesie czy kierują państwowymi koncernami.
Londyński łącznik
Taki jest przypadek Aleksandra Lebiediewa, 52-letniego byłego szpiega KGB w Londynie, dziś jednego z największych rosyjskich biznesmenów. Jest absolwentem ekonomii słynnej radzieckiej szkoły szpiegów, czyli Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO). Po studiach było szkolenie, a potem praca w wywiadzie zagranicznym KGB.
W latach 1987–1992 Lebiediew był w Londynie szpiegiem pod przykrywką II sekretarza ambasady. Po powrocie do nowej Rosji odszedł ze służb w randze podpułkownika i rzucił się w wir nowego rosyjskiego szaleństwa, czyli biznesu.