Powiedzieli: Lubię Pana Boga. Każda chwila to cud
Czym się pan inspiruje przy tworzeniu muzyki? Najprościej mówiąc, po prostu życiem. Wszystko i każdego traktuję jak Znak. Zwracam uwagę na każde dźwięki i rytmy w otoczeniu. Śpiewam o człowieku. I to jest cała moja filozofia. Lubię Pana Boga, ufam mu, to pozwala mi wiele zrozumieć. Ale nie jestem piosenkarzem świeckim ani religijnym. Wolę być śpiewakiem „kompletnym” i śpiewać o ciele oraz duszy, i o tym, że jest nadzieja.
Wszystko, co mnie spotyka, to Znaki. Próbuję je czytać każdego dnia, wyciągać wnioski, odkrywać, inspirować się, uczyć. Chcę być uważny, bo każda chwila i każdy człowiek może być zwykłym cudem. Chcę to widzieć i pisać o tym piosenki. Artysta ma wzruszać, tę powszednią zastaną glebę ma przekopać, oświetlić, dotknąć sercem.
Mieczysław Szcześniak dla „Faktu”, 1.09.2011. —wyb. ns