Zapomniana tragedia Zawonia
Niewielka wioska położona nad Bugiem zamieszkana przez Polaków. 6 marca 1944 r. w wyniku pacyfikacji przestała istnieć
Jedwabne znają wszyscy. Dzięki historykowi, który postanowił zaznajomić świat ze szczególną historią tej miejscowości. O Zawoniu nie wie nikt. Inna historia, mniej interesująca dla wielkiego świata. Świadkowie Żydzi i Rosjanie wszyscy zginęli, świadków Niemców i Ukraińców nie odnaleziono. Przeżyło trochę Polaków, w tym mój ojciec.
Ponieważ ja jestem potomkiem i czuję się dziedzicem Polaków z Zawonia, a nie tych z Jedwabnego, czuję się w obowiązku opowiedzieć ich historię.
Ojciec mój, Wojciech Kisielewicz, urodził się 18 kwietnia 1928 r. we wsi Zawonie, powiat Sokal, województwo lwowskie. Wioska dzisiaj nie istnieje. Została spalona w czasie wojny przez Niemców i Ukraińców. Po 1945 r. tereny te na mocy układów między aliantami zostały włączone do Związku Radzieckiego. Dziś należą do Ukrainy. II wojna światowa na terenach wschodniej Europy miała przebieg znacznie bardziej tragiczny niż na terenie Europy Zachodniej. Ta wielka tragedia do dziś pozostaje prawie nieznana zachodniemu światu. Historia wioski mojego ojca przedstawia jak w pigułce historię II wojny światowej na tych terenach i choćby tylko dlatego warta jest opowiedzenia...