Słońce Roztocza jeszcze grzeje
Chodzi Palikot po mieście i chwali się, że go Urban poparł – wieść ta mrozi krew w lewicowych żyłach
Proces przesuwania się Palikotowego serca z prawa przez liberalne centrum do lewa warty jest osobnego zbadania. Dziś jednak fakty są niezbite: serce polityka, którego śmiało można nazwać Słońcem Roztocza, bije po lewej stronie. Jak mocno bije, to się okaże 9 października. Jednak już teraz słychać na autoryzowanej lewicy – czyli w SLD – że Palikot urwie jej część głosów. Sam nic nie zyska, bo nie przeskoczy żadnego progu, ale może rozproszyć głosy wyborców postępowych. I w ten sposób mandat lub więcej wpadną w inne ręce.
Tak np. może być w Warszawie, gdzie Janusz Palikot rozsiadł się na „jedynce”, a „dwójką” obdarował znaną bojowniczkę o prawa Wandę Nowicką. Jak nic Sojusz będzie tu miał jeden mandat mniej. Może nawet też uszczknąć co nieco bojownik o inne prawa Robert Biedroń. Ale on chyba mniej, bo w Gdyni musi się zmierzyć z Leszkiem Millerem. Czyli wiadomo, kto kogo rozjedzie. Fascynująca będzie też olsztyńska konfrontacja między wielojęzycznym profesorem Iwińskim a bujnowłosym celebrytą Leszczyńskim (w czasach, gdy pracował w Polsacie ze względu na swą koafiurę zwany był pieszczotliwie „Mopem”).
Revenons a nos moutons (nie tłumaczcie państwo tego zbyt głośno na polski, bo jeszcze ktoś się obrazi). W każdym razie w redakcji Urbanowego „Nie” zagnieździła się Palikotowa jaczejka. Wicenaczelny Andrzej Rozenek miał dostać ostatnie miejsce na jakiejś SLD-owskiej liście. Nie starczyło dla niego, więc się obraził i dostał „jedynkę” od Janusza. W Katowicach. Ale redakcja się podzieliła. Bo część nadal kocha SLD, a inni czują nieufność wobec Słońca Palikota, gdyż ten już wcześniej związał się z innym poczytnym periodykiem tego samego sortu. Mianowicie z „Faktami i Mitami”. Wiadomo zaś, że antyklerykalna rodzina różni się między sobą nie zawsze pięknie. Zwłaszcza gdy jest konkurencja o tego samego czytelnika. A czasy są ciężkie, bo część dawnych czytelników znakomicie odnajduje przyjazne dlań treści w „Gazecie Wyborczej”.
Tak czy owak Palikot chodzi i się chwali. Ale ponoć niesłusznie, bo Jerzy Urban – prawda – napisał felieton z kilkoma pochwałami pod adresem Słońca Roztocza. Tyle że była to ironia, jak tłumaczył mi pewien znany polityk lewicy. Widać jednak, że nie wszyscy tę finezję zrozumieli.