Przegląd tygodnia Mazurka & Zalewskiego nr 32
Z życia koalicji
Kaczor potrafi rozczulić. Będzie debatował z premierem pod warunkiem, że Tusk zwinie białą flagę znad swej kancelarii. To żądanie przypomniało nam historyjkę z lat 30. Gdzieś w Europie, po latach bratobójczych walk, jedni komuniści łaskawie zgodzili się współpracować z innymi, ale pod warunkiem: tamci drudzy przyznają, iż tak naprawdę to są socjalfaszystami.
Nieporadna, nieufna, nieudolna, bez doświadczenia – tak opisywali annę fotygę amerykańscy dyplomaci. I teraz to się wydało. Też nam sensacja. Jaki koń jest, każdy widzi.
Weźmie? Nie weźmie? Weźmie? Nie weźmie! Koniec końców zyta gilowska nie weźmie udziału w debatach wyborczych i w ogóle nie zaangażuje się w kampanię wyborczą. Co więcej, oznajmiła, że w ogóle jest apolityczna. Chociaż to brzmi absurdalnie, niewykluczone, że Gilowska mówi szczerze. Ona po prostu nie cierpi Donalda Tuska.
Czy media w Polsce są wolne? Oczywiście! Właśnie samorządnie zdecydowały, że nie będą emitować reklam dziennika „Gazety Polskiej”. Nie to, że nie lubią albo boją się rządu. Po prostu jest taki boom reklamowy, że nie mają gdzie upchnąć spotu Sakiewicza. Jezu, cały świat się wali, a u nas dobrobyt jak za Gierka!
A tak przy okazji. Drodzy koledzy z „GP”! Może uderzcie do Tele5 i Tomasza Wołka. Tam po nocy lecą stare pornosy, więc powinni puścić każde świństwo.
PiS nie będzie uczestniczył w debatach w TVN24, bo to telewizja stronnicza i nierzetelna. Prawdę tę ogłosił Adam Hofman, który z każdym tygodniem kampanii robi się coraz grubszy – pewnie pęcznieje z ważności. Nieufność Hofmana budzą szczególnie diwy: Katarzyna Kolenda-Zaleska i Monika Olejnik. Okazuje się, że Hofman zna je „po owocach”. To niech pan opowiada panie Adamie. Pomarańcze czy mandarynki? A może jednak melony?
PJN przedstawił program dla wsi. Poncyliusz i Migalski to jednak zdolni ludzie. Parę wypadów za miasto na weekend i ciach: jest program!
Pamiętacie, jak chłopaki z PJN narzekali na Kluzik-Rostkowską, że nic nie robi, tylko niańczy dzieci? No to ciekawostka: w środku kampanii Paweł Kowal, lider partii walczącej o życie, pojechał na cztery dni do Rzymu. Co prawda na kongres polityków katolickich, ale nie był tam zaproszony. Pojechał jako „osoba towarzysząca” Konrada Szymańskiego. No, no, panowie… Fajnie było?