Przeglad tygodnia Mazurka & Zalewskiego nr 34
Z życia koalicji
Ciekawie jest na linii Jarosław Kaczyński – Zbigniew Ziobro. Obaj panowie jakoś nie mogą się spotkać i pogadać. Jak Jarosław przyjeżdża do Krakowa, to Zbigniesław jedzie do Beatosławy Kempy. A to felerosław.
Wojciech Olejniczak popiera kandydaturę Bogusława Wontora, którego grzesiek napieralski zepchnął z pierwszego miejsca lubuskiej listy na trzecie. I sądząc po fotografiach, miał rację. Pan Wontor ma nazwisko wyjątkowo pasujące do fizjonomii. Świetnie pasowałby do składu Komitetu Centralnego z 1985 r.
W ramach solidaryzowania się z Januszem Korwin--Mikkem liderzy PJN wystąpili na konferencji prasowej w muszkach. Niestety bez Dody, którą próbowała zastąpić elżbieta jakubiak. Migalski wyglądał w muszce lepiej od Kowala (Jezu, ale się go czepiamy! A to taki miły gość!). Oto, jak zapamiętamy kampanię partii, która miała odmienić Polskę: Kowal miał ustawkę z Dodą, a potem ubrali się w muszki. Co o tym myślimy? Szczerze? No nie, raz w życiu nie będziemy szczerzy.
Jako że z list PJN startuje pan Dodowski (ojciec Dody tak się chyba nazywa?), Paweł Kowal dostąpił zaszczytu zjedzenia obiadu z królową polskiego szow-biznesu. Zrobiono im nawet zdjęcia. Oboje wyglądają na nich bardzo głupio, choć Kowal głupiej.
Zważywszy na to, że ludzie już nie kupują płyt Dody i nie przychodzą na jej koncerty, spotkanie piosenkarki i lidera PJN miało dość niespodziewany, refleksyjny wydźwięk: oto dwoje ludzi, których kariera lada moment się skończy. Pozostanie tylko pospłacać kredyty: Dody na teledysk kręcony w USA, Kowala na kampanię. Czy może na odwrót.
PJN ma 1 proc., a Palikot miewa 5. Przegrać z Palikotem i to o pięć długości… Był taki angielski bramkarz, który w latach 50. puścił w jednym meczu osiem bramek (nie, nie Szczęsny). Tak mu było wstyd, że wyjechał do Australii. Naszym zdaniem to niezły pomysł.
A Ryszard Kalisz wyznał, że z Palikotem chciał zakładać partię, ale w końcu zobaczył, że to niepoważna postać nastawiona na promowanie siebie. Więc został w SLD. Może i zobaczył, ale na miejscu Kalisza poszlibyśmy do lekarza od oczu. Wiązać nadzieje z Palikotem, to jakby w zoo nie zauważyć słonia. Albo w Sejmie Kalisza.
Nelly Rokita przywaliła w szczękę jakiemuś gościowi z PO mikrofonem na wiecu wyborczym. Sama Nelly tłumaczy, że jedynie musnęła mu policzek podczas przepychanki, a w ogóle to ją cham prowokował. Dobrze przynajmniej, że w pobliżu nie było żadnych Niemców, bo by znowu Rokitę pobili.