Do psychoterapeuty jeszcze nie trafiłem
Z Jerzym Radziwiłłowiczem, aktorem rozmawiała Jolanta Gajda-Zadworna
Łatwiej jest pytać, niż odpowiadać?
Zależy w jakich okolicznościach. Zwykle, jeżeli wiemy, co odpowiedzieć, nie ma problemu.
To dlaczego unika pan dziennikarzy?
W tym momencie tego nie robię, więc porozmawiajmy... o Andrzeju Wolskim. On faktycznie dużo pyta.
Wraca pan dzięki niemu do telewizji?
Ta telewizja jest szczególna i projekt też. Dostałem od HBO znakomity tekst, więc się nie wahałem.
Wspólna wódka, telefon do przyjaciela, konfesjonał... Do tej pory wystarczały Polakom w rozwiązaniu problemów. Tymczasem „Bez tajemnic” pokazuje ludzi szukających pomocy u psychoterapeuty. Widz jest na to gotowy?
Nie wiem, jak wygląda u nas psychoterapia i czy jest popularna. Co do alkoholu... bywa zdradliwy.
Jak pan sobie radzi z kryzysowymi sytuacjami?
Próbuję sam je rozwiązać. Szukam oparcia w rodzinie, czasem u przyjaciela. Do psychoterapeuty nigdy nie trafiłem.
Spotkał się pan na planie z Krystyną Jandą...
Gra superwisora, czyli terapeutę mojego terapeuty.
W pewnym momencie zwraca się ona do pana bohatera: „Co będzie, jak mur runie?”.
„Pogrzebie stary świat”. Cytat z piosenki Jacka Kaczmarskiego.
Polski scenarzysta nawiązał do głośnych filmów z waszym udziałem?
Nie odczułem tego tak. Uciekając w cytat, bohater celnie określił, co by było, gdyby przekroczył granicę, wdając się w romans z pacjentką. Tu polityki nie ma.