W nieustannej podróży
Z Anną Cieślak, aktorką rozmawia Jolanta Gajda-Zadworna
Zrobiła pani właśnie krok w kierunku poważnej instytucji: Comédie-Francaise?
To wspaniałe doświadczenie pracować z mistrzami tej sceny. Zarówno Jacques Lassalle, reżyser wielokrotnie wystawiający sztuki w Komedii Francuskiej, jak i związany z nią przez lata Andrzej Seweryn, wnieśli do wystawionej w Teatrze Polskim „Szkoły żon” wielką energię, precyzję, warsztat i doświadczenie. Praca z nimi to ogromny dar.
Jak działała na panią informacja, że tuż po premierze warszawskiej Lassalle wystawi „Szkołę żon” w Comédie-Francaise?
Nie tylko z tego powodu moja odpowiedzialność za rolę Agnieszki – młodej, delikatnej i wrażliwej dziewczyny, która przeistacza się w kobietę – podniosła się o kilka pięter. Klasyczny teatr – w kostiumie, epoce, konwencji – wcale nie jest prosty do zagrania.
To nie jest pani pierwsza rola kostiumowa. Były też „Śluby panieńskie”.
Uwielbiam przenosić się w inną epokę. Aktor jest nieustającym podróżnikiem – wędrującym w głąb siebie i w głąb różnych czasoprzestrzeni.
Gra pani także w serialu „Rezydencja”. Kim jest pani bohaterka?
Basia Kochanowska, jak nazwisko wskazuje, kocha cały świat. Będąc dziennikarką lokalnej gazety, stara się pomagać ludziom. Jest samodzielna i przebojowa, ale i ona boryka się z miłością.