Dotyk metafizyki
Z Barbarą Stanisławczyk, autorką książki „Ostatni krzyk. Od Katynia do Smoleńska. Historie dramatów i miłości” rozmawia Marzena Nykiel
Smoleńsk i Katyń to dwie czasoprzestrzenie, w których ludzkie losy wręcz niewiarygodnie się zapętlają. W „Ostatnim krzyku” widać to szczególnie. Jak zrodził się pomysł na takie ukazanie tych historii?
Pomysł przyszedł sam, wraz z tragedią smoleńską. Od razu dostrzegłam tę pętlę katyńskiego losu, która się domknęła w Smoleńsku, chichot historii, jak to określił syn jednej z ofiar. 11 osób spośród 96 wsiadło na pokład Tu-154, udając się do Katynia, miejsca, w którym zostali zamordowani ich bliscy – zginęli „na ich grobach”. To jest twardy fakt nie do podważenia. Abstrahując od przyczyn katastrofy, ta klamra się domknęła. Zjawisko niemal metafizyczne. Musiałam to opisać.
Ta klamra była widoczna gołym okiem, ale to, jak dalece te losy są ze sobą sprzęgnięte, widać wyraźnie dopiero w książce. Często zaskakiwała panią rzeczywistość w czasie zbierania materiałów?
Bardzo. Poza Marią Kaczyńską, nazwiska: Solski, Löffler, Lutoborski, Piskorska, Zych, Bąkowska… nic mi nie mówiły. Myślę, że niewiele albo nic nie mówiły większości ludzi. Jechałam więc do Poronina, do Gorzowa Wielkopolskiego, do Sopotu z duszą na ramieniu, nie wiedząc, czy odkryję historie, które wypełnią mój, wydawało mi się, niezwykły zamysł książki, czy spotkam ludzi przeciętnych i pospolite opowieści. Okazywało się, że intuicja mnie nie zawiodła. Każda z tych historii jest absolutnie niezwykła, wręcz scenariuszowa. Np. w Poroninie odkryłam, że rodzina Orawców, czyli potomkowie Franciszka Orawca, który zginął w Katyniu, ukrywała Franciszka Gajowniczka – tego samego, za którego życie oddał potem Maksymilian Maria Kolbe. Bożena Mamontowicz-Łojek była żoną pisarza historycznego Jerzego Łojka i razem z księdzem Niedzielakiem zakładali Rodziny Katyńskie. Ksiądz Niedzielak przypłacił to życiem, Bożena Łojek chyba cudem tego uniknęła, ale zostały pisemne groźby, jakie otrzymywała od „nieznanych sprawców”. Zamieszczam je w książce.