Miłość, wolność, moralność, głasnost
Nie zgadzała się na żadne kompromisy i postępowała tylko w zgodzie z własnymi zasadami. Czy taka bohaterka to spełnienie marzeń o romantycznej heroinie gotyckiego romansu, której burze uczuć odzwierciedlają targane wichrem wrzosowiska? Jane Eyre – powieściowe alter ego Charlotte Bronte – to niekonwencjonalna kobieta próbująca pozostać sobą w skrępowanym gorsetem społeczeństwie. Wybierająca samotność, by nie iść na ustępstwa wobec losu, który nieoczekiwanie gotów jest spełnić wszystkie marzenia tej od dzieciństwa dręczonej sieroty, tresowanej na pogardzaną przez tzw. wyższe sfery guwernantkę.
Nowa adaptacja angielskiego arcydzieła zrealizowana przez Cary’ego Fukunagę trafiła właśnie do naszych kin i obiektywnie należy ją uznać za wybitną – najwierniejszą literze oryginału ze wszystkich dotychczasowych, najlepiej zagraną i sfotografowaną. Przejmująco prawdziwą w podejściu do wiktoriańskich bohaterów – którzy przestają być dla nas marionetkami niewolniczo podporządkowanymi swoim kodeksom moralnym.