Lektura tylko dla bogatych
Pięcioprocentowa stawka podatku VAT zabija rynek księgarski. Wydawcy alarmują, że niewielkie oficyny i księgarnie mogą zacząć znikać
Księgarnia Odeon przy ul. Hożej w Warszawie gości czytelników od początku lat 60. Ale przez kilka ostatnich miesięcy walczy o życie. Kłopoty finansowe zmusiły prezesów spółki Odeon do podjęcia decyzji o ogłoszeniu upadłości firmy. Syndyk masy upadłościowej próbuje znaleźć nabywcę.
Skąd te problemy? Bez wątpienia pierwszym powodem jest poważny przestój na rynku księgarskim, spowodowany wprowadzeniem pięcioprocentowego podatku VAT na książki. Czarę goryczy przepełniły decyzje miejskich urzędników, którzy podnieśli najemcy czynsz, podwyższając go trzykrotnie. Ceny książek wzrosły, zainteresowanie czytelników spadło, a koszty utrzymania księgarni znacznie przewyższyły zyski.
Zalew zwrotów
Odeon nie jest jedynym domem książki borykającym się z problemami. – Księgarnie przeżywają coraz więcej trudności – mówi Grzegorz Gauden, dyrektor Instytutu Książki. – Czynsz za wynajem pomieszczeń na księgarnie jest taki sam jak czynsz za wynajem pomieszczeń na restauracje czy banki. Księgarze nie otrzymują żadnych ulg, dlatego bankrutują. Coraz częściej, szukając możliwości ekonomicznego przetrwania, właściciele księgarń wpro-wadzają do swojej oferty sprzedażowej materiały biurowe czy zabawki – dodaje.
Mimo licznych protestów przeciwko wprowadzeniu VAT na książki nie udało się temu zapobiec. Rząd odwołuje się nieugięcie do decyzji unijnych, wydawcy zaś zdecydowanie twierdzą, że decyzje te świadczą jedynie o nieudolności polskich negocjatorów w Brukseli. Piotr Dobrołęcki, redaktor naczelny magazynu literackiego „Książki”, były wiceprezes Polskiej Izby Książki, przyznaje, że podatek wprowadził jedynie og-romne zamieszanie i przestój na rynku. – Przychody z podatku są minimalne w stosunku do strat, jaki wywołał. W Wielkiej Brytanii i Irlandii udało się zachować stawkę zerową – przyznaje.