Najnowsza interwencja Uważam Rze

Felietony

"Barter" tabu

Waldemar Łysiak

Polska zwalcza antysemityzm ze skutkiem, który cieszy: dzisiaj „rankingi” światowe wykazu ją, że przy gwałtownie rosnącym antysemityźmie w krajach Zachodu, jesteśmy już wręcz narodem filosemickim. Pewnie dla tego (gwoli temperowania megalomanii narodowej) rządząca Warszawą koalicja PO–SLD nie zezwala Komitetowi Upamiętniania Polaków Ratujących żydów wybudować na placu Grzybowskim pomnika honorującego zasłużonych (w Warszawie ukrywało się poza gettem prawie 30 tysięcy żydów; w całym okupowanym kraju za pomoc żydom zginęło 150 tysięcy Polaków). Ja rozumiem, że historiografia varsavianistyczna (tak chętnie wyciągająca z „międzywojnia” rozmaite smaczki pitavalowe) jako temat tabu traktuje wieloletnią działalność żydowskiej mafii sutenerskiej Cwi Migdal (masowe porywanie kobiet do burdeli południowo amerykańskich) — ale tłumienie chwały pomagania warszawskim żydom stanowi już chyba lekką prze sadę. Czemuż to mainmedia milczą o blokowaniu monumentu?

Największe jednak tabu historiograficzne tyczące „Shoah” kultywuje Zachód, którego media chętnie nagłaśniają takie bulwersujące rzeczy jak fakt, że tysiące umundurowanych żydów (w tym dziesięciu genera łów i dwóch marszałków polnych) gorliwie służyły Hitlerowi (szczegóły czerpane są z prac H. Kardela i B. Rigga), lecz przemilczają dwa tematy morderczo dla Zachodu kompromitujące: brak reakcji militarnej wobec logistyki Holocaustu (którą znano, głównie dzięki raportom Polaków), i przede wszystkim rezygnację Zachodu z możli wości przyjęcia mas żydowskich, które Niemcy chcieli wypchnąć poza teren Rzeszy i okupowanych państw. Tajna brytyjsko–jankeska konferencja (Bermudy 1943) wykluczyła zbrojną reakcję aliantów przeciw ludobójstwu (bombardowanie szlaków  trans portowych czy infrastruktury Zagłady),  a o przyjmowaniu żydowskich rzesz planowanych w Berlinie do ekspulsji nawet nie  rozmawiano, było to „z definicji” wykluczone. Także przez światową oligarchię żydowską, gdyż „bogaty żyd z Manhattanu miał gdzieś żydowski motłoch ze sztetla” (1995, komentarz w australijskim „Tygodniku Polskim”). Ta straszna obojętność, ten mur zaporowy dla mnóstwa żydów, któ rych można było uratować, również ma literaturę scjentyczną: rozprawy M. Sampson („żydowski antysemityzm” 1993) czy  D. S. Wymana („Zostawieni własnemu losowi” 1994) — lecz media „cywilizowanego świata” unikają tego tematu. Prawda jest tu ewidentna: hitlerowcy parokrotnie proponowali Zachodowi dużą transakcję —  chcieli wymienić ludność żydowską na surowce, pieniądze i sprzęt. Zachód każdo razowo odmawiał. A dziś udaje, że czegoś takiego nie było. Media dostały kaganiec firmy tabu. Jedynie media izraelskie czasami wspominają o tym (C. B. Glick w „The Jerusalem Post”: „Można było uniknąć Holocaustu, gdyby tylko Ameryka i Anglia pozwoliły żydom opuścić Europę”, 2011).  

Już Auschwitz planowano jako punkt ewakua cyjny żydów. Niemcy kazali L. Schönkerowi, przewodniczącemu gminy żydowskiej w Oświęcimiu, udać się do Berlina i  rozmawiać o tym z dygnitarzami Rzeszy. Rozmowy jednak nic nie dały, bo Zachód  nie chciał przyjąć nawet pierwszej „transzy” (60 tys. żydów z rejonu Oświęcimia). Decyzję o „Ostatecznym rozwiązaniu” Berlin podjął dopiero w roku 1942 (konferencja w Wansee), po kilku takich odmowach, co, rzecz prosta, nie usprawiedliwia ludobójstwa ani trochę, lecz co bez wątpienia miało na tę decyzję duży wpływ. Zresztą wdrożenie „Endlösung” nie przerwało hitlerowskich prób rozwiązania ekspulsyjno–handlowego. W grudniu 1942 Hitler kazał Himmlerowi „przyśpieszyć rozwiązanie problemu żydowskiego za dewizy”. W lipcu 1943 „żegota” (Rada Pomocy żydom) zasugerowała londyńskim władzom Rzeczypospolitej, by ciągłą presją motywowały aliantów, bo Niemcy chcą wymienić ludność żydowską na obywateli niemieckich i na dobra materialne. Lecz alianci znowu odmówili. Przytaczając kolejne takie odmowy Wyman jęknął: „Nie chce się wprost dawać wiary faktom ujawnionym w dokumentach, na których oparłem moją pracę!”.

Główną próbę „barterową” Niemcy podjęli w roku 1944, proponując megatransakcję: milion żydów za ciężarówki. By alianci potraktowali rzecz serio, Berlin zrobił kilka „gestów dobrej woli”: wstrzymano gazowanie w Auschwitz (wpuszczono tam kontrolerów Czerwonego Krzyża), przerwano deportowanie żydów węgierskich do obozów śmierci, a do Szwajcarii wyekspediowano kilkuset żydów uwolnionych z Bergen Belsen i 1700 żydów z Budapesztu. Dyrektywa Himmlera dla zawiadowcy Holocaustu, Eichmanna, brzmiała następująco: „Przedtem mordował pan żydów. Teraz rozkazuję panu opie kować się nimi”. Eichmann wtedy posunął swą opiekuńczość wobec żydów (nie bez łapówki od nich, rzecz prosta) tak daleko, iż zezwolił przywódcy budapesztańskich żydów, Israelowi Kastnerowi, by ten samodzielnie wybrał 1700 swych współbraci, którzy ja ko „gest dobrej woli” zostaną zabrani do neutralnej Szwajcarii specjalnym pociągiem. Kastner wybrał samych  bogatych i znaczących żydów — do „pociągu Kastnera” (zwanego też „pociągiem życia”) nie wsiadł żaden biedak starozakonny. Trzynaście lat później w Tel Awiwie,  gdzie ocaleni tudzież ich potomkowie czcili Kastnera jako świętego, a inni przeklinali jako sługusa hitlerowców — ci drudzy zastrzelili go. Wróćmy jednak do roku 1944 i do oczekiwanego przez Berlin targu między aliantami a Niemcami.

Ze strony niemieckiej pertraktacje prowadzili płk Kurt Becher i sam Adolf Eich mann,  którego emisariuszem był delegat organizacji żydowskich, Joel Brand. Eich mann, wysyłając go, rzekł: „— Pragniemy sprzedać aliantom milion żydów, na dobry po czątek, później wszystkich, jeśli tylko zechcą. Niech pan jedzie do Turcji, Szwajcarii, Hiszpanii, gdzie pan chce. Sprzedam milion żydów za dziesięć tysięcy ciężarówek, tysiąc ton kawy i trochę mydła. Taka przystępna oferta — jedna ciężarówka zastu żydów, to chyba niezbyt dużo. Jeśli podczas następnych dwóch tygodni przywiezie pan decyzję pozy tywną — wtedy wysadzę Auschwitz w powietrze”. Brand nie przywiózł pozytywnej decyzji, bo jak tylko wjechał do Stambułu, Brytyjczycy uwięzili go. Londyn i Waszyngton wykluczały jakikolwiek ratujący żydów pakt z Hitlerem, bo nie chciały, by Niemcy użyli zachodnich ciężarówek do walki z Armią Czerwoną. Nie wolno było sprawiać kłopotów dobrotliwemu „wujaszkowi Joe”, włodarzowi Kremla.

Aktualne wydanie Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Edyta Żyła

Doradzą i przeszkolą

Znaczna część unijnych pieniędzy trafia do doradców, którzy pomagają zakładać firmy lub je rozwijać. Przedsiębiorcy mogą więc liczyć na bezpłatne szkolenia, wsparcie doświadczonych mentorów albo pomoc w przygotowaniu strategii marketingowej

Wojciech Romański

W smoczym kręgu