Zacofani z choinką
Nadchodzi okropny czas dla „postępowców” – czas świąt Bożego Narodzenia
Po wytężonej walce z krzyżem, szydzeniu z katoli na Krakowskim Przedmieściu, domaganiu się zniesienia funduszu kościelnego czas zasiąść do wigilijnej wieczerzy. Dla „postępowca” o pięknych lewackich odchyłkach musi to być niezwykle stresujący moment. Ci, którzy są bardziej ortodoksyjni, na pewno dadzą sobie radę. Wyjadą gdzieś ostentacyjnie jak na normalny weekend albo w zaciszu domowym nawcinają się golonki i kaszanki.
Tu jest pewien problem, bo Kościół dozwala w Wigilię jeść potrawy mięsne i przywalenie w tradycję będzie znikome, natomiast można sobie włączyć na cały regulator Behemotha czy innych praktykujących satanistów i to już chrześcijaninkom pójdzie w pięty, oj pójdzie.
Gorzej mają ci, którzy sympatyzują czynnie z antyklerykalizmem, ale żyją w wybitnie zacofanych rodzinach. Babcia z dziadkiem, a co gorsze – rodzice, ciocie, wujkowie, normalnie dzielą się opłatkiem, żrą 12 potraw i jeszcze śpiewają kolędy. Brr! Zgroza. Ale co? Z babcią się nie przełamiemy opłatkiem? Robiliśmy to od dziecka, a teraz wyskoczymy ze swoją postępowością? No kłopot jest. Jeszcze trzeba oglądać imitację Gwiazdy Betlejemskiej na czubku choinki lub dyndającego anioła. Okropieństwo. I jak tu bronić swoich przekonań, swoich jedynie słusznych ideałów i nowoczesnego światopoglądu. Kompletna klapa. Warto po chrześcijańsku pocieszyć wszystkich, którzy unurzają się w świętach Bożego Narodzenia. Nie frasujcie się. Po trzech dniach podniesiecie znowu głowę. Na spotkaniu w przydzielonej kawiarni, nareszcie w swoim gronie, sypniecie choćby takimi dykteryjkami: – Wytłumaczyłem dzieciom siostry, że ten Mikołaj to żaden święty, tylko zwykła pijaczyna i lowelas, co podgląda małe dziewczynki, a i chłopców też. Ale gały wybałuszały! A przy wigilii zapodałem rodzinie taki kawał. Przychodzi Trzech Królów do stajenki, Baltazar się potknął i woła: „O Jezus!”. A Matka Boska do Józka mówi: „Jezus! To jest piękne imię dla naszego synka, a ty tylko Maurycy i Maurycy…”. No i jakoś się otrzepiecie po tych przejściach.