Ludobójstwo na oceanie
W pływających więzieniach NKWD skonały w męczarniach tysiące ludzi. Ofiarą tych zapomnianych sowieckich zbrodni padło wielu Polaków
W nocy z 12 na 13 grudnia 1939 r. na Morzu Ochockim szalał sztorm. Widoczność była niemal zerowa, potężne fale zalewały pokład niewielkiego sowieckiego parowca „Indigirka”. Załoga straciła orientację i poważnie zboczyła z kursu. Nie wiedząc, gdzie się znajduje, zbliżyła się niebezpiecznie do wybrzeża japońskiej wyspy Hokkaido. Gdy kapitan zorientował się w sytuacji, było już za późno. O godz. 2.20 statek uderzył z impetem w rafę Todo.
Przez dziurę w kadłubie do środka wdarły się olbrzymie masy wody. Pod ich ciężarem jednostka powoli przechyliła się na prawą burtę i osiadła na dnie. Nad powierzchnią wody wystawały jedynie część pokładu i burta. Wszyscy marynarze wydostali się na zewnątrz. Gdy ich śladem starało się podążyć 800 mężczyzn stłoczonych w ładowni, na ich drodze stanął NKWD-zista z odbezpieczonym pistoletem.