Klejnoty koronne Hollywood
Żadna współczesna aktorka nie mogłaby się poszczycić takimi ubraniami i biżuterią, jaką miała Elizabeth Taylor. W domu aukcyjnym Christie’s sprzedano je za 117 mln dol.
Wyobraź sobie, że mama wyjmuje z szafy starą suknię, owija ją w ładny papier i daje ci w prezencie. Czy ktoś byłby zachwycony takim podarunkiem? Wątpię. Ale gdyby tę samą sukienkę przyjaciółka kupiła na aukcji w eleganckim domu aukcyjnym i ci ją ofiarowała, byłoby to już zupełnie coś innego.
Okazami kolekcjonerskimi vintage zostają ubrania coraz młodsze. Zainteresowanie wzbudzają już nie tylko rzeczy z początku XX w., lat 20. i 30. Teraz wielkie domy aukcyjne Christie’s i Sotheby’s oferują ubrania z lat 70., 80., a nawet 90. Oczywiście nie chodzi o sweter z sieciówki ani nawet rzecz z kolekcji eleganckich i drogich domów mody. Liczą się wyłącznie unikaty, najlepiej owiane legendą. Suknię Mondrian Yves’a Saint Laurenta, zaprojektowaną według obrazu słynnego malarza holenderskiego z lat 60. sprzedano w Christie’s za 35 tys. euro, suknię wieczorową Valentino z lat 90. za 6875 dol.
Te wyniki były tylko rozgrzewką przed aukcją, która rozgrzała do czerwoności namiętności kuratorów, kolekcjonerów i zamożnych klientów. Chodzi o licytację ubrań i biżuterii Elizabeth Taylor w domu aukcyjnym Christie’s. Odbywała się przez cztery dni w siedzibie Christie’s w Nowym Jorku oraz w Internecie i zakończyła się 17 grudnia. Można było licytować z każdego punktu na kuli ziemskiej. Na cztery miesiące przed aukcją dom aukcyjny zorganizował objazdowy pokaz kolekcji – pojechał kolejno do Moskwy, Londynu, Paryża, Dubaju, Genewy, Hongkongu, Los Angeles. Obejrzało ją 25 tys. osób.
Aukcja zakończyła się rekordowym wynikiem 117 mln dol.
W lokówkach, ale w brylantach
Aktorka zmarła na serce w marcu w wieku 79 lat. Jej kariera filmowa trwała prawie 70 lat. Nie była profesjonalną aktorką, ale przyciągała osobowością i urodą. Zagrała w 50 filmach, zdobyła trzy Oscary. Sława towarzyszyła jej przez całe życie, ale tym, co wzbudzało największe emocje, były nie jej szekspirowskie role, ale uroda i życie prywatne. Miała opinię jednej z najpiękniejszych kobiet Hollywood – regularne rysy, bezbłędnie symetryczna twarz, fiołkowe oczy o migdałowym kształcie. Publiczność ekscytowała się każdym jej krokiem, pojawieniem się wśród fanów, każdym jej nowym partnerem. Prześladowali ją paparazzi, potępiał Watykan. Ale ona miała swoją moralność. Z każdym mężczyzną, w którym się zakochała, a było ich siedmiu, brała ślub.