EURozwód w patologicznej rodzinie
W tym artykule postaram się pokazać możliwe sposoby ograniczenia kosztów kryzysu finansowego i ewentualnego rozpadu strefy euro
Gdy w 2006 r. opublikowałem artykuł naukowy na temat globalnych nierównowag, rozpocząłem go dwoma cytatami, które moim zdaniem najlepiej oddawały to, co wydarzy się w następnych latach. Pierwszy: „Każda nietrwała równowaga ma swój koniec” pochodził od Herberta Steina, byłego szefa doradców prezydenta USA. Drugi: „Niestabilna sytuacja może przetrwać znacznie dłużej, niż się wydaje, ale jeżeli zacznie zbliżać się ku końcowi, to koniec może nastąpić w sposób znacznie bardziej dynamiczny, niż się oczekuje” – jest autorstwa znanego ekonomisty Rudigera Dornbuscha.
Minęło pięć lat i oba cytaty są bardziej aktualne niż kiedykolwiek. Zbliża się nieuchronny koniec nietrwałego modelu gospodarczego w krajach rozwiniętych, opartego na kreowaniu wzrostu gospodarczego za pomocą olbrzymiej ekspansji kredytowej, agonia trwa długo, bo już piąty rok, ale wydarzenia, które nastąpią w 2012 r., swoją dynamiką przewyższą najczarniejsze oczekiwania, a ich epicentrum będzie w strefie euro, z możliwymi dodatkowymi silnymi wstrząsami z Bliskiego Wschodu, jeżeli dojdzie do wojny koalicji USA – Izrael z Iranem. O możliwym scenariuszu rozwoju wydarzeń pisałem w pierwszym numerze „Uważam Rze” w tym roku. W tym artykule postaram się pokazać możliwe sposoby ograniczenia kosztów kryzysu finansowego i ewentualnego rozpadu strefy euro.
Rozpad strefy euro nie jest już tylko teoretycznym rozważaniem jajogłowych. Pod koniec 2011 r. liczba transakcji spekulacyjnych obstawiających silne osłabienie euro osiągnęła historyczne maksimum. Co więcej, spekulanci obstawiają osłabienie euro wobec większości głównych walut świata, co oznacza, że dopuszczają scenariusz rozpadu strefy euro. Ponadto rząd Wielkiej Brytanii polecił przygotowanie planów pomocy swoim obywatelom przebywającym w krajach strefy euro na wypadek, gdyby jej rozpad pozostawił ich bez środków do życia. Holding Jeronimo Martins, właściciel sieci Biedronka, postanowił przenieść centralę z Portugalii do Holandii, prawdopodobnie obawiając się zamieszania, wzrostu podatków, inflacji i krachu kredytowego po wyjściu tego kraju ze strefy euro i przyjęciu z powrotem escudo. Niektóre duże koncerny założyły własne banki, żeby za ich pośrednictwem trzymać swoje pieniądze w EBC, bo obawiają się, że zwykłe placówki tego typu w strefie euro mogą zbankrutować. I w końcu rząd Grecji zapowiedział publicznie, że jeżeli nie dostanie w marcu kolejnej części ze 130 mld euro przyznanej pomocy, to opuści strefę euro. Zatem jest wysoce prawdopodobne, że już wkrótce Grecję, samą lub w towarzystwie kilku innych krajów, to właśnie spotka. Nie można też wykluczyć, że strefa euro przestanie istnieć.