Feminizm kulą w płot
Polskie kobiety mimo wszechobecnej lewicowej propagandy nie chcą masowo przyłączać się do feministycznego ruchu
Skoro twój ukochany pluszak jest bezpłciowy, to płeć nie ma znaczenia” – przekonywały w marcu 2010 r. warszawskie przedszkolaki feministki z Porozumienia Kobiet 8 Marca. To jedna z licznych – obok np. Święta Cipki czy turystyki aborcyjnej do Wielkiej Brytanii – akcji lewicującego środowiska polskich feministek.
Choć nie reprezentują interesów milionów polskich kobiet z trudem łączących opiekę nad dzieckiem z pracą zawodową i własnym rozwojem, stały się ulubieńcami polityczno-medialnych salonów. A przychylność mediów, ustawa o parytetach, studia genderowe na najlepszych polskich uczelniach, zakorzenianie w polskim języku feministycznych pojęć sprawiają, że krok po kroku feministki wydają się zdobywać kolejne przyczółki w walce o umysły polskich kobiet.
To jednak iluzoryczny sukces. Lata działalności pokazały bowiem, jak bardzo feministyczna ideologia rozmija się z polską rzeczywistością i realnymi problemami kobiet. Dla feministek stała się ona natomiast trampoliną do polityki i wielkiego świata medialnej celebry.