W angielskim rynsztoku
Gdyby McGregor zaczął pisać wcześniej, mógłby zajmować dziś pozycję Irvina Welscha. Tak jak on pisze o społecznych dołach brytyjskich miast, nie boi się brutalności opisu, a jego bohaterowie wdychają narkotyki równie często jak powietrze.
„Nawet psy” to kolejny literacki obraz narkomanii ze wszystkim, co się z nią wiąże – przypadkowymi ciążami, przestępczością, codziennym życiem na pograniczu śmierci. Obraz to koszmarny, ale autor jest powściągliwy w ferowaniu prostych wyroków.
W narkotyki zazwyczaj wpada się z młodzieńczej głupoty, ale bywają też inne przyczyny. To spostrzeżenie sprawia, że „Nawet psy” oprócz tego, że są niezłą, żywo i plastycznie napisaną powieścią, mają w sobie też coś z niegłupiego studium społecznego.