Jak się chce, udowodnić można wszystko
Koniec świata” – mawiał pan Ryszard Popiołek z serialu „Dom” i nie przesadzał, bo każda z sytuacji, w jakich wieszczył kres naszych czasów, była apokaliptyczna. Oczywiście, na skalę ulicy Złotej 23. I jeśli godzić się mam na końce świata, to tylko na takie. O innych słyszeć nie chcę, a wszelkie katastroficzne zapowiedzi ujmuję w potężny cudzysłów. I nie ma to nic wspólnego z wiarą w to, co na przykład Matka Najświętsza przekazać miała w Rue de Bac, Fatimie czy Medjugorie. Objawienia maryjne to jedno, a fantasmagorie speców od New Age – drugie.
I dlatego na pierwszy rzut oka wydaje się, że dobrze się stało, iż Znak wydał książkę włoskich autorów – Andrei Torniellego i Saverio Gaety – już w tytule stawiającą pytanie, które w tym roku zadawane będzie we wszystkich zakątkach naszej planety: Czy nadchodzi koniec świata?Autorzy dystansują się od pseudoproroctw, skupiając swoją uwagę na kolejnych objawieniach i książkę, jako porządkującą fakty, gorąco bym w tym miejscu polecał, gdyby nie pewne „ale”...
Otóż już we wstępie, powołując się na autora innej książki na temat objawień maryjnych – Donalda Anthony’ego Foleya, zwracają uwagę, że objawienia te od czasów oświecenia stanowią niemal zawsze preludium do jakichś ruchów rewolucyjnych i prześladowań katolików. I wyliczają, jak wydarzenia w Fatimie poprzedziły rewolucję bolszewicką, to, co się stało w Banneux i Beauraing, zapowiedziało Hitlera, a ukazania Matki Boskiej w Tre Fontane we Włoszech i w L’Ile-Bouchard we Francji były odpowiedzią na groźbę komunizmu w latach 40. XX w.
Wspomniany Foley nie ma w podobnych kwestiach wątpliwości, bo powiada: „Jeśli nawet brak szczególnych zdarzeń rewolucyjnych związanych z Lourdes, gdzie Matka Boska objawiła się w roku 1858, to jednak także te objawienia zdają się potwierdzać powyższy wzór, w kontekście opublikowania w roku 1859 przez Karola Darwina książki »O pochodzeniu gatunków«, która promowała materialistyczną ewolucję i stanowiła zaczątek ateistycznej rewolucji intelektualnej”.
No, w ten sposób udowodnić można wszystko. Zawsze bowiem zdarzyć się może coś złego, ale czy trzeba w te ponure historie od razu włączać Przenajświętszą Panienkę?