Kilka pytań o Turowskiego
Były PRL-owski szpieg został uwolniony od zarzutu kłamstwa lustracyjnego
Mimo niewątpliwych dowodów służby Tomasza Turowskiego w komunistycznym wywiadzie warszawski sąd apelacyjny uwolnił go od zarzutu kłamstwa lustracyjnego. Co więcej, uznał, że „sprawa w ogóle nie powinna trafić do sądu, a postępowanie lustracyjne nie powinno się odbyć". Dlaczego? Tego się już nie dowiedzieliśmy.
Proces Tomasza Turowskiego był najtajniejszym procesem III Rzeczypospolitej. Na pierwsze posiedzenie, które odbyło się w ubiegłym roku, Turowski przybył w asyście antyterrorystycznej. Potem najważniejsze przesłuchania odbywały się w specjalnie zabezpieczonej przed podsłuchami sali Sądu Najwyższego.
W niej też ogłoszono wyrok sądu apelacyjnego.
Przewodniczącym składu orzekającego był sędzia Jarosław Góral, który w 1995 r. wydał wyrok uniewinniający w sprawie generałów Władysława Ciastonia i Zenona Płatka, których prokuratura oskarżyła o podżeganie do zbrodni zabójstwa ks. Popiełuszki i kierowanie jego wykonaniem. Dziesięć lat później nie zgadzał się z wyrokiem sądu apelacyjnego w sprawie lustracji Józefa Oleksego. Złożył zdanie odrębne od wyroku uznającego byłego premiera za kłamcę lustracyjnego. Twierdził, że Agenturalny Wywiad Operacyjny, którego współpracownikiem miał być Oleksy, nie podlega lustracji.