ABC bezprawia
Ustalamy najpierw punkt wyjścia: to jest nasz kraj, Polska jest wolna, ma demokratycznie wybrane władze i jest państwem prawa. Tu zróbmy dużą spację i weźmy oddech
Żyjemy w państwie prawa, tyle że dominuje w nim bezprawie. Żadne statystyki nie ratują nas przed tym powszechnym odczuciem. Tak jak „Polska w budowie" nie zapewnia przejezdności. Po 22 latach wolności nie można się już pocieszać, że za PRL było gorzej. Wyrosło nowe pokolenie. Obowiązują nas europejskie standardy. Nie chodzi o to, żeby dobić się sprawiedliwości w Strasburgu. Chodzi o rządy prawa tu i teraz. W Kutnie – geometrycznym środku Europy i w Warszawie, w Lublinie oraz Gorzowie. Chodzi o to, żeby samowola władzy – każdej władzy – nie była bardziej bezkarna niż samowola obywateli. Wszak samowola władzy jest groźniejsza.
Tu trzeba zrobić kolejne zastrzeżenie. Jest fundamentalna różnica między stosowaniem prawa przez sądy i urzędy. Mądry, rozważny, doświadczony sędzia może wydać sprawiedliwy wyrok nawet w ramach marnego prawa. Dlatego braki prawa nie tłumaczą niesprawiedliwości sądów. Administracja działa inaczej. Od urzędnika oczekujemy tylko poprawności postępowania. Marne prawo, bezkarne mnożenie często sprzecznych ze sobą przepisów, powoduje niekontrolowany rozrost biurokratycznej maszynerii, a i tak działa ona źle. I trudno winić za to szeregowych urzędników.