BOR dba o zęby. Prezydenta
„Z drogi śledzie, prezydent jedzie" – tak „Fakt" skomentował dentystyczną wpadkę prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Tabloid doniósł, że 23 lutego głowa państwa udała się na wizytę do stomatologa. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie sposób, w jaki się tam udała. Prezydent był wieziony do gabinetu dentystycznego nie tylko w BOR-owskiej kolumnie, ale i na sygnale. Szczęśliwie okazało się, że w żadnym prezydenckim trzonowcu nie znaleziono ubytku. Wtedy z pewnością nad Warszawą pojawiłyby się helikoptery, a centrum miasta zostałoby zablokowane. Żeby było jasne – nie umniejszamy wagi zdrowych zębów najważniejszej osoby w państwie, ale jazda na wizytę kontrolną przy wyjących kogutach? To lekka przesada. A nawet absurd.
—ns