Nieopisana katastrofa
Znakomity powieściopisarz W.G. Sebald w swoim eseju rozgrzebuje zbiorową (nie)pamięć Niemców
WG. Sebald, autor eseistycznych powieści opowiadających często o losach ludzi ocalonych z zagłady, po raz kolejny przygląda się wojennej katastrofie i jej skutkom. W wygłoszonych w Zurychu w 1997 r. wykładach niemiecki pisarz zmienił jednak punkt widzenia – pisze o swoich rodakach nie jako o katach, lecz ofiarach.
Na początku eseju Sebald przytacza garść statystyk. Oto podczas 400 000 nalotów samoloty angielskiej RAF zrzuciły na niemieckie miasta milion ton bomb. W efekcie bombardowań zginęło 600 000 osób cywilnych, a 7,5 mln osób straciło swoje domostwa. Sebald daleki jest jednak od oskarżania aliantów i – podobnie jak większość obywateli niemieckich, którzy w alianckich nalotach widzieli sprawiedliwą karę – zdaje się godzić z ideą odpowiedzialności zbiorowej. „Naród, który w obozach wymordował i zamęczył na śmierć miliony ludzi, nie mógł przecież wypytywać zwycięskich mocarstw o logikę polityki militarnej, która podyktowała zburzenie niemieckich miast" – zanotował.