
Wciąż przeglądamy się w zwierciadle baśni
Mija 200 lat od opublikowania „Królewny Śnieżki” Jacoba i Wilhelma Grimmów. Z tej okazji do kin weszła nowa ekranizacja słynnej bajki z Julią Roberts, a za trzy miesiące obejrzymy kolejną
Nieco ponad tydzień temu zakończyła się na warszawskim uniwersytecie dwudniowa konferencja zorganizowana przez studentów i doktorantów poświęcona baśniom. Podobna odbędzie się w przyszłym miesiącu w Krakowie. A w styczniu dyskutowano o współczesnej recepcji baśni na Harvardzie. Do czego są nam dziś potrzebne?
„Baśń to elementarz, z którego dziecko uczy się czytać we własnym umyśle, elementarz napisany w języku obrazów. Jest to jedyny język, dzięki któremu możemy rozumieć siebie i innych, zanim dojrzejemy intelektualnie" – pisał Bruno Bettelheim w „Cudownym i pożytecznym. O znaczeniach i wartościach baśni". W sytuacji, gdy tak wiele dzieci nie spędza już większości dzieciństwa w tradycyjnych, wielopokoleniowych rodzinach, a małe społeczności lokalne zanikają, zwiększa się potrzeba bezpieczeństwa i identyfikacji z samotnym bohaterem, narażonym na wielkie przeciwności losu, który dzięki podążaniu właściwą drogą i kierowaniu się dobrem odnajduje miejsce dla siebie.