Konfederacja trwa
Po dwóch latach widzimy jasno, jak głęboko tragedia smoleńska podzieliła Polaków
Po jednej stronie są ci, którzy domagają się rzetelnego śledztwa, dla których to, co się stało 10 kwietnia 2010 r. jest wydarzeniem historycznym o ogromnej wadze. Po drugiej stronie – ludzie, którzy od razu skwapliwie przyjęli wersję oficjalną, a więc rosyjską, lub pozostają obojętni, przekonani, że sprawę trzeba jak najszybciej zamknąć, bo w gruncie rzeczy jest już jasne, że mamy do czynienia z wypadkiem, jakich wiele.
Żeby zrozumieć, jaka jest naprawdę natura tego podziału, a także, jakie ma on znaczenie dla polskiej tożsamości i polskiej państwowości, dobrze jest wykonać prosty eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby w katastrofie lotniczej w analogicznych okolicznościach zginął jakiś inny polski prezydent – na przykład Aleksander Kwaśniewski, po tym, jak przyczynił się do zwycięstwa pomarańczowej rewolucji na Ukrainie.