Asy w rękawach ajatollahów
W odpowiedzi na coraz bardziej stanowcze groźby ze strony Tel Awiwu i Waszyngtonu władze w Teheranie przekonują, że potrafią się obronić
Irańskie władze konsekwentnie przekonują swoją opinię publiczną, że zachodni atak na ten kraj jest mało prawdopodobny. Kontynuują więc prace nad swoim programem atomowym, jednocześnie ostrzegając Zachód przed miażdżącą zemstą, gdyby decyzja o inwazji jednak zapadła.
– Zasięg irańskiej odpowiedzi obejmowałby cały świat – grozi prezydent Iranu. I podkreśla: – My również mówimy wam, Zachodowi, że wszystkie opcje są brane pod uwagę. W tym ostatnim zdaniu Mahmud Ahmadineżad odniósł się bezpośrednio do słów powtarzanych przez amerykańskich i izraelskich przywódców, którzy stanowczo zapowiadają, że są gotowi użyć siły, jeśli będzie to konieczne, aby zapobiec uzyskaniu przez Iran bomby atomowej. Nie dalej jak w zeszłym tygodniu szefowa dyplomacji Hillary Clinton ostrzegła Iran, aby jak najszybciej przystąpił do negocjacji w sprawie programu atomowego, bo „czas na dyplomację jest ograniczony". – W obliczu jakiegokolwiek ataku żadne miejsce w Ameryce nie będzie bezpieczne przed naszymi atakami – groził zaś dowódca Gwardii Rewolucyjnej Masud Dżazajeri.