Homo ignorantus
Jest! Kolejny szczebel ewolucji. Nazywa się Dariusz Joński i jest rzecznikiem SLD. Uważa, że powstanie warszawskie wybuchło w 1988 r., a stan wojenny wprowadzono w 1989 r.
Przyjaciel SLD generał Jaruzelski może nie być pocieszony – z interpretacji Jońskiego wynika, że uchronił on naród przed sowiecką inwazją, która miała stłumić powstanie warszawskie, i stłumił je sam. Jeszcze trochę czasu, trochę edukacji pań Szumilas i Hall, i każdy z nas będzie takim Dariuszem Jońskim.
W ramach praktycznej strony wdrażania programu „50 plus", reformy emerytalnej i dawania przykładu, z kancelarii Donalda Tuska zwolniono znanego fotografika Grzegorza Rogińskiego, byłego laureata World Press Photo.
Nic dziwnego, że Rogiński poszedł na bruk, ręka już nie ta, facet skończył 60 lat. Teraz zdjęcia premierowi robi jakiś młody chłopaczek.
Partner Adama Michnika od intelektualnych pogawędek i jego duchowy następca Jakub Wojewódzki troszkę sobie pożartował z czarnoskórego rzecznika inspekcji drogowej, za co KRRiT ukarała Radio Eska. Co ciekawe, jakoś nie wybuchła taka wrzawa jak wokoło niedawnej wypowiedzi posła Marka Suskiego o „Murzynku". No, ale cóż, Wojewódzki to nie tak rozpoznawalna postać jak Suski, więc widocznie koledzy dziennikarze uznali temat za mniej ciekawy.
Mentalny żul, pałkarz" – to o innym dziennikarzu. „Mistrz łatwych rymów" – to o jednym z najbardziej znanych polskich poetów, profesorze literaturoznawstwa, byłym laureacie nagrody Nike. Tomasz Lis za to już dawno docenił publicznie Jerzego Urbana. Zdaje się, że nowy naczelny „Newsweeka" ma szczęście, że amerykańscy licencjodawcy tego tygodnika nie potrafią czytać po polsku.
Kwitnie nam ojczyzna. Co prawda pod kątem zarobków Polacy są w Unii piąci od końca. Co prawda mamy najmniejszą liczbę lekarzy na 10 tys. mieszkańców, ale wreszcie też w czymś jesteśmy najlepsi i mamy zdecydowanie pierwsze miejsce. W 2010 r. ponad 1856 tys. razy policja i służby sprawdzały, gdzie dzwoniliśmy, do kogo wysyłaliśmy SMS-y i kiedy wchodziliśmy do Internetu. Rekord Europy, światowa czołówka, przeciętny Polak jest 35 razy częściej inwigilowany niż Niemiec. Brawo – akurat w tym przypadku – „Gazeto Wyborcza", że to opisałaś. Żebyś jeszcze potrafiła najprostsze wnioski z tego wyciągnąć.