Powiedzcie, że to nie był zamach
Po 10 kwietnia 2010 roku Rosja zyskała w Polsce i w naszym regionie tyle, że było to warte dla niej każdej ceny
Przez dwa lata po 10 kwietnia 2010 r. nigdy nie powiedziałem ani nie na- pisałem, że śmierć polskiej elity państwowej w smoleńskim błocie była zamachem. Oczywiście pierwsze obrazy, pierwsze reakcje i historyczne skojarzenia pchały myśli w tym kierunku. Wpojone przez rodzinne opowieści zesłanej na Sybir jednej z dalszych babć, poczucie, że Sowieci są zdolni do wszystkiego, nie pozwalały uznać, jak zrobiły to niestety państwowe władze i media z nimi związane, iż już po dwóch dniach wszystko jest jasne. A spopielone zwłoki to doskonała gleba do budowania pojednania z Rosjanami. Nie!
Ale postanowiłem sobie, że jeżeli za jakiś czas, w przyszłości, nasz wniosek o tym, co się wydarzyło, ma być rzetelny, to musimy mieć otwarte umysły, chłodny ogląd sytuacji i moralne prawo, by za jakiś czas wydać wiarygodny osąd. Byśmy nie usłyszeli, że przecież wiedzieliśmy od początku. Przez te dwa lata podstawowym zadaniem było co innego – patrzenie władzy na ręce, sprawdzanie zgodności deklaracji z czynami, krytyczna analiza wszelkich danych, jakie mogliśmy uzyskać. Robiliśmy to