Zabójstwo tuż po rodzinnym obiedzie
„Krew z krwi” to nie pierwszy i z pewnością nie ostatni serial o normalnej rodzinie normalnych gangsterów...
Opowiadałem już historię ze swego dzieciństwa. Jak to pewien pan mnie zniechęcał do serialu o Arsenie Lupinie, bo film wychwala złodzieja. Wówczas go nie rozumiałem. Dziś rozumiem i nie o poczciwego Lupina już chodzi.
„Zasadą nowoczesnego serialu jest szczególny rodzaj manipulacji. Skłaniamy widza, aby sprzyjał ludziom, którym nie godzi się sprzyjać. Kibicujemy uroczemu mordercy Dexterowi, chcemy, aby narkotyczny czarodziej z »Breaking Bad« wykaraskał się z kolejnej kabały, z życzliwością myślimy o karierze Tony'ego Soprano" – pisze Łukasz Orbitowski (autor intrygującego książkowego horroru „Święty Wrocław").
To dobre ujęcie natury przemysłu filmowego, który gra na naszych uczuciach. W czasach mego dzieciństwa przestępcy rzadko byli bohaterami, którym się kibicuje, stąd egzotyczny urok dżentelmena włamywacza Lupina. Dziś to norma.