Arogancja wygrywa
Wtórne pomysły, archaiczne brzmienia, mnóstwo powtórek z wcześniejszych nagrań… A jednak „Blunderbuss” to jedna z najlepszych płyt, jakie nagrał dotąd Jack White
fot. Sonic Records
Jack White
"Blunderbuss"
XL Recordings/Sonic
Jack White dość nieoczekiwanie został jedną z największych ikon współczesnego rocka. Kiedy w 2000 r. nagrywał z The White Stripes krążek „Stijl", nikomu nic takiego nie przyszłoby nawet do głowy, choć płycie trudno odmówić surowego, naturszczykowskiego wdzięku. Kiedy jednak rok później na rynek trafił album „White Blood Cells", sprawy potoczyły się już błyskawicznie. Pierwsze miejsca list przebojów, miliony sprzedanych płyt, pojawianie się u boku takich tuzów jak Bob Dylan czy The Rolling Stones, uplasowanie przez magazyn „Rolling Stone" na 17. miejscu na liście największych gitarzystów wszech czasów. Do tego mała rola w hollywoodzkim hicie „Wzgórze nadziei" i nieco większa w życiu Rene Zellweger... Wszystko to uczyniło White'a celebrytą pierwszej wody. W 2009 r. w każdym razie gitarzysta mógł już wystąpić u boku Jimiego Page'a z Led Zeppelin i The Edge'a z U2 w filmie „Będzie głośniej" jako porównywalny z nimi rockowy heros.