Co dalej ze straszeniem opozycją?
Znamienne są wyniki sondażu Wirtualnej Polski – pierwszego badania, zrobionego po sejmowym starciu na temat PiS-owskiego projektu listu do władz Rosji w sprawie smoleńskiego wraku.
Po wystąpieniu Tuska, w którym zarzucił PiS, iż proponując ów list, partia ta popełniła narodową zdradę, i po emocjonalnej odpowiedzi Kaczyńskiego.
Obserwatorzy uważają, że sytuacja ta była wyreżyserowana przez Tuska. Widząc załamanie strategii zamilczania Smoleńska i obawiając się, że skorzysta na tym PiS, postanowił on sprowokować Kaczyńskiego do radykalnej reakcji. Liczył na sprawdzony efekt strachu centrowych wyborców, którzy przerażeni „wybuchem smoleńskiego szaleństwa" masowo poprą Platformę. Te kalkulacje się nie sprawdziły. PO odnotowała przyrost o 3 pkt. proc., ale o 2 pkt. proc. urosły też notowania PiS. Innymi słowy – poparcie dla obu partii pozostało praktycznie takie samo. Nie nastąpił efekt spektakularnego przełamania, na który najwyraźniej liczył premier.