Matka Polka
Kiedyś bycie mamą było proste: były dwa rodzaje wózków, szary i paskudnie jasnobrązowy, mamy wyłapywały się na parkowych alejkach, a potem zapraszały do domu, samodzielnie szyły dzieciom stroje na zabawy karnawałowe i dziergały sweterki, po czym biegały po sklepach w poszukiwaniu kawałka szynki dla przedszkolaka
Dzisiaj sklepowe półki uginają się pod ciężarem zabawek i ubranek, mamy ogromny wybór wózków i najróżniejszych, mniej lub bardziej potrzebnych gadżetów dla dzieci. Dużo trudniej jednak być mamą.
Najczęściej wygląda to tak: oboje pracujemy, mamy kredyt na wymarzone mieszkanie, możemy starać się o dziecko, które przecież tak dużo kosztuje (200 tys. zł do 20. roku życia, jak wyliczył w zeszłym roku CBOS, 700 zł miesięcznie to koszt utrzymania noworodka zdaniem młodych mam, wypowiadających się na forum). I tu zaczyna się pierwszy dylemat: wracać do pracy po macierzyńskim czy nie?
Jeśli wracamy, to zostawiamy sześciomiesięcznego niemowlaka pod opieką niani (koszt ok. 1,5 tys.–2 tys. zł), żłobka (1 tys. zł) lub babci (pod warunkiem, że chce, nie pracuje i nie mieszka daleko; zważywszy, że średni dochód polskiej rodziny to 2,8 tys. zł, często pół pensji wydamy właśnie na opiekę nad maluchem). – Najlepiej, żeby dziecko było z mamą do trzeciego roku życia w domu – mówi psycholog dziecięcy Małgorzata Chmielewska-Zdunek z warszawskiego Doradztwa Psychologiczno-Pedagogicznego. – Żłobek jest lepszą opcją tylko w sytuacji, kiedy kobieta jest w bardzo złym stanie psychicznym, który może rzutować na dziecko.