Ucieczka ze wszechświata
Jest tak. Koniec lat 60., ławki w parkach warszawskiego Powiśla, tanie wino do rozlania na cztery gardła. Te ostatnie należą do paczki młodych chłopaków...
Dominik Rutkowski
"Ile kroków do domu"
Muza
Właściwie to należy do nich wszystko – do niedawna czuli się królami okolicy, tu robili różne zgrywy, tu pili, tu gadali, tu był ich świat. Wszystko zmieniło się, od kiedy jeden z nich wyjechał na pewien czas do Francji. Usłyszał inne głosy, zobaczył inne ściany i nagle siermiężny gomułkowski wszechświat zaczął być dla niego za ciasny. Powrót do Francji staje się obsesją.
Powoli zaraża kumpli. Są na granicy dorosłości – niby pełnoletni, ale w sumie dzieciaki jeszcze. Pozostałej trójce nie jest źle na ławkach Powiśla, żyją na swoim terytorium w błogiej beztrosce młodego wieku. Ale dają się wkręcić. Raz, że jeden nie może okazać się przecież większym mięczakiem od drugiego, dwa – ucieczka z kraju zapowiada się w końcu jak niezła draka. A potem cóż, karkołomna eskapada przez Tatry, wpadka i areszt. Kolejna ucieczka, w szczelinie pod dachem wagonu pociągu międzynarodowego, i ponownie w objęciach WOP. A później...