Pilch pławi się w komforcie
Dziennik 2010–2011" Pilcha czytelnicy znają z „Przekroju". Poszerzony został jednak tu i ówdzie, a i zawężony, gdyż „kilka zawstydzająco płaskich tekstów »politycznych« usunął.
Jerzy Pilch
"Dziennik "
Wielka Litera
„Żartobliwej uwagi – twierdzi Pilch dalej – iż dumny jestem z nakazujących mi taki ruch resztek samokrytycyzmu, nie daję; zawsze może się trafić jakiś bystrzak i wyrazić kąśliwy żal, że mój samokrytycyzm okazał się za mały, by usunąć wszystko".
Aż tak bystry nie jestem. Z przyjemnością czytałem to, co autor ma do powiedzenia o babce Czyżowej, luterskich krajanach, że o gorzale tylko wspomnę. Diarysta uparł się jednak, by dać wyraz protuskowym poglądom. Następująco: „Wracałem taksówką, za kierownicą siedział natchniony narrator antypisiorowy [...]. – Miło się z panem jechało – mówię, płacąc – bo nieraz jak się wróg polityczny trafi, komfort mniejszy. A wie pan – odpowiedział, wydając resztę – wiozłem raz pewnego »obrońcę krzyża«. Tak się gość rozjątrzył i tak przy wysiadaniu drzwiami strzelił, że o mało mi się auto nie rozleciało.