Jak równy z równym
W tym roku mija 400 lat od zakończenia polskiej obecności militarnej na Kremlu. 7 listopada 1612 r. po 18 miesiącach oblężenia polsko-litewski garnizon poddał się rosyjskim powstańcom
Jak pisze Paweł Jasienica: „Wielu »nad przysięgę« (kapitulacyjną) straciło życie, bo nie dotrzymano warunków kapitulacji, cała piechota poszła pod nóż". Tej daty nie znajdziemy w żadnym kalendarzu polskich rocznic historycznych obchodzonych przez nasze państwo.
Dla Rosjan z kolei to wręcz mistyczny moment narodowego odrodzenia. Zakończenia okresu chaosu i rozpadu władzy, wyrywanej sobie przez kolejnych samozwańców. Największą traumą okresu tzw. wielkiej smuty pozostaje jednak do dziś dla Rosjan polska interwencja. Słowo „interwent" ma do dziś w Rosji wyjątkowo negatywne znaczenie. Zwycięstwo nad Polakami w 1612 r. dumnie eksponowane jest na równi z dwiema wielkimi wojnami „ojczyźnianymi" – walką z Napoleonem w 1812 r. i wojną z najeźdźcą niemieckim w latach 1941–1945.