Naprawdę tak nie było
Za publiczne pieniądze, przy wsparciu elit rządzących, powstaje propagandowy film fałszujący nie tylko biografię Wałęsy, ale także dzieje polskiego oporu przeciwko komunizmowi
We własnej autobiografii pt. „Z głowy" pisarz Janusz Głowacki chwali się krytyką, jaką w czasach PRL obdarzył go Zdzisław Andruszkiewicz, kierownik Wydziału Prasy KC PZPR: „Głowacki odrzuca społeczne funkcje literatury, jej obowiązek uczestniczenia w socjalistycznej świadomości". „Zupełnie wystarczy – pisze działacz partyjny – jeśli literatura będzie budzić wątpliwości, zmuszać do refleksji". Okazuje się, że komunista chwalił go na wyrost, bo pół wieku później z determinacją wychowanka gomułkowskiego realizmu socjalistycznego „Głowa" tworzy kanon realizmu postkomunistycznego. Gwałci wątpliwości i zagłusza refleksję. Dwa lata temu Głowacki wydał „Good night Dżerzi" – biografię Jerzego Kosińskiego, którego fenomenalny sukces polegał na tym, że jak pisał krytyk, „wyczuł kraj i czasy. Wiedział dokładnie, co się sprzeda, co kupią wszyscy, w czym się zakochają". Teraz postanowił tę samą metodę zastosować dla własnego zysku, pisząc scenariusz do najnowszego filmu Andrzeja Wajdy pt. „Wałęsa" (blisko 100-stronicowa „wersja uzupełniona – robocza" z 28 marca 2012 r.).