Niech żyje Arleta Unton-Pyziołek!
Gazeta, która ogłosi teraz, że czeka nas upalny sierpień, sprzeda się doskonale. Oczywiście wiemy, że to brednie. Ale może jednak...
Pogoda! – pamiętam ten alarmujący okrzyk z czasów dzieciństwa. Na jego dźwięk ci, którzy olewali „Dziennik telewizyjny" albo poszli sobie zrobić herbatę do kuchni, natychmiast rzucali wszystko w diabły i galopowali do telewizora. Wiele się od tych czasów zmieniło, ale akurat nie to. Prognoza pogody to wciąż najbardziej wyczekiwana i najcenniejsza informacja. Awłaściwie dezinformacja.
Na przykład podczas długiego weekendu zaobserwowałem takie zjawisko. Na jednym z internetowych portali pogodowych były obok siebie dwie mapki. Pierwsza podpisana była „Pogoda w Warszawie" i widać było na niej to, co akurat się działo. A dział się deszcz, burza, zaś temperatura wynosiła 18 st. C. Druga – zaraz obok – zatytułowana była „Prognoza na dzisiaj" i świeciło na tej mapce piękne słońce, skwar zaś był prawdziwie letni, 27-stopniowy. Dawno nie widziałem tak pięknie zilustrowanego kontrastu między przewidywaniem a rzeczywistością.