Rodzina ze stali
Ratan Tata, szef najbogatszej indyjskiej firmy, idzie na emeryturę. Wielki biznes, którego głównym celem jest dobroczynność, przekaże swemu największemu rywalowi
Tata Group, której 75-letni Ratan Tata będzie przewodniczył jeszcze do grudnia, to jedyna taka organizacja na świecie. Powstała 143 lata temu w Indiach jako rodzinny interes, a dziś jej wartość szacuje się na 99 mld dol. Jest globalną konfederacją złożoną ze 100 firm, małych i dużych, działających w 80 krajach. Operuje w kilkunastu branżach, m.in. stalowej, chemicznej, telekomunikacyjnej, internetowej, finansowej, spożywczej, hotelarskiej, lotniczej, samochodowej i biżuteryjnej. Zatrudnia 425 tys. ludzi. Ponad 65 proc. zysków czerpie z interesów prowadzonych poza granicami Indii. Ale nie to sprawia, że Tata Group jest biznesowym fenomenem.
Składającymi się na nią przedsiębiorstwami zarządza rada Tata Sons – firmy matki założonej w 1868 r. Tata Sons – posiada udziały – od 15 do 25 proc. – we wszystkich dużych biznesach grupy i sprawuje kontrolę nad marką Tata. Tyle że Tata Sons w dwóch trzecich należy do charytatywnych instytucji powierniczych, założonych w przeszłości przez członków rodziny Tata. Oznacza to, że 66 proc. zysków całej Tata Group przeznaczonych jest na cele dobroczynne. Najważniejsze to: szpitale, ośrodki badawcze, stypendia naukowe, akademie sportowe, projekty służące rozwojowi ubogich społeczności, pomoc w czasie katastrof naturalnych, działania ekologiczne. Żaden z dyrektorów zarządzających tą grupą nie znajduje się na liście najbogatszych ludzi świata.