Koko jest spoko
Zastępy rodzimych estetów i „tfurców” odżegnują się od przeboju na Euro
Zespół Jarzębina wykonał wdzięcznie piosenkę „Koko Euro spoko", a SMS-owcy demokratycznie uznali, że właśnie ten utwór powinien rozbrzmiewać na stadionach i poza nimi z okazji mistrzostw Europy. Mamy oficjalny, melodyjny, z miłym tekstem przebój na Euro? A skąd!
Skandal, skandal i jeszcze raz wiocha. Od razu ruszyły do boju rzesze utyskiwaczy i specjalistów od obrzydzania cynaderką – wykonawczynie zupełnie nie przypominają Shakiry, podróba ruskich Buranowskich Babuszek, a najgorsze, że to ludowizna. Tak, ludowizna zabolała najbardziej. Ciemnogród atakuje. Jak my się z tym skansenem pokażemy przed Europą? Pojawiły się nawet bzdurne pomówienia o plagiat. Melodia ludowa jest własnością wspólną, więc to, że Śląsk czy inne zespoły propagowały tę melodię, świadczy tylko o nośności kompozycji. Natomiast szlagwort, czyli rybka „Koko Euro spoko", jest wręcz genialny.