Jaśniejsza od Słońca
Ponoć PO ma następcę Donalda Tuska, który wiódł będzie partię tę w czasach, gdy nasze Słońce – w uznaniu zasług – będzie wypoczywać na intratnej europejskiej posadce.
Ma być to Hanna Gronkiewicz-Waltz. Kandydat idealny i adekwatny. Równie sprawnie jak premier kreuje wirtualne sukcesy, twierdząc, że „w Warszawie nie ma korków". Ma równie otwarty stosunek do mediów, ukrywając tożsamość kontrahentów ratusza i wartość kontraktów. Z podobnym zapałem chroni podwładnych przed wrogami, w jej przypadku: wrogim pomnikiem Lecha Kaczyńskiego. Tylko dykcję pani prezydent ma jeszcze doskonalszą niż Donald Tusk.
Jest rzecz, która łączy Solidarną Polskę i PiS ponad podziałami. To zachwyt, że Francois Hollande zdobył Francję. Dzięki temu wreszcie mamy definicję polskiego prawicowca. Może on akceptować aborcję, eutanazję, antyklerykalizm. Byleby nie lubił Tuska i kochał dużego albo małego prezesa.
PSL wprowadza reformatorską formułę do polityki. Waldemar Pawlak na konferencjach i filmach na portalu YouTube domaga się reform prawa rządowego, przeciwstawia projektom Gowina, walczy z Rostowskim o odblokowanie Funduszu Pracy. A potem na sali sejmowej staje się z powrotem wicepremierem i grzecznie głosuje wraz z PO. Historycy parlamentaryzmu nazwą ten nowy model „opozycją cieni". Która zresztą nie ma nic wspólnego z tzw. opozycją na etacie.
Jak się okazało, jesteśmy bezpieczni i mamy tarczę antyrakietową. Jeden z litewskich polityków odkrył, że Rosjanie umieścili nas na swoich mapach strategicznych w swojej strefie obrony antyrakietowej. Uwzględniając to, jak nasz rząd zaufał ojczulkowi Putinowi w sprawie katastrofy smoleńskiej, nie pozostaje nic innego, jak odmalować i przyozdobić kwiatami dawne bazy w Legnicy i Bornem Sulinowie.
Tym bardziej że to nie koniec dobrych wiadomości. W ramach ocieplania relacji Aleksander Łukaszenko zapowiada zjednoczenie „Europy" od Lizbony po Władywostok, a my pod niektórymi względami jesteśmy już w Europie Zauralskiej. W Bydgoszczy policja zaaresztowała transparent z podobizną Jana Pawła II, który kibice umieścili przy jednej z ulic w rocznicę beatyfikacji. Teraz wiadomo, dlaczego Benedykt XVI od sześciu lat nie był w Polsce, a następną podróż planuje dopiero po kolejnych wyborach. Jako siejący propagandę religijną kibic Bayernu Monachium dostałby z miejsca gazem, kilka pał, kopniaka w twarz i wysoką grzywnę.