Prawo Łysiaka
Nigdy nie jest tak śmiesznie, żeby nie mogło być jeszcze śmieszniej.
Kiedy się dowiadujemy, że szajka zawodowych złodziei samochodów idzie pod blok osiedlowy, by ukraść tandetny samochód, i że na tę robotę ci dżentelmeni biorą, jako rutynowe przyrządy, pistolety z tłumikami, i że dla sportu strzelają tam w łeb szefowi policji III RP,zupełnie nie wiedząc kim jest „przypadkowa" ofiara — to mamy absolutną pewność, że to nie jest szczyt śmieszności. Przecież mogli chcieć ukraść dziecięcy rowerek za pomocą karabinów maszynowych i panzerfaustów.
Prawo Łysiaka © „Nigdy nie jest tak śmiesznie, żeby nie mogło być jeszcze śmieszniej"
Albo kiedy platformersi robili medialnie wszystko, by społeczeństwo rozczuliło się niedolą posłanki przyłapanej na megakorupcyjnym procederze, i aby znienawidziło bestialskiego funkcjonariusza, który łapówkarę zdemaskował, mimo że jako prawicowiec nie miał prawa ku temu. Przecież mogło być jeszcze śmieszniej — PO mogła załatwić jej kilka nagród (Nike,Wiktor,Telekamera, et cetera), uczynić wicemarszałkinią Sejmu, wmurować tablicę pamiątkową obok ławki parkowej, na którejłapówka była skonsumowana, i takie tam.