Pójdź, dziecię, ja ci doić każę
Ustrzeż Panie Boże ideę wspólnej Europy od entuzjastów integracji – to z jej przeciwnikami jakoś sobie poradzi
W Warszawie urządzono doroczną Paradę Schumana. Zawsze oglądam tę imprezę z dużym sentymentem, bo przypomina – może poza kolorem szturmówek – pochody i masówki z czasów mojej wczesnej młodości.
Parada Schumana, urządzana na cześć twórcy idei wspólnej Europy, duchowego ojca Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, przekształconej potem w Europejską Wspólnotę Gospodarczą, a potem w Unię Europejską, jest bowiem typowym świętem odgórnym. Zorganizowaną młodzież z całej Polski sprowadza się autokarami, jest profesjonalna estrada, są baloniki, flagi, transparenty i wszelkie możliwe atrakcje, na czele z Tadeuszem Mazowieckim, z którym można sobie „poszejkhendować" albo strzelić fotkę.
Moją uwagę przykuła jednak inna atrakcja, urządzona przez organizatorów dla uczestników europejskiego święta. Owoż na warszawskim placu Zamkowym ustawiono „europejską krowę" – z plastiku, ale z niezbędnymi gwiazdkami, a jakże – i zachęcano, by ją doić.