Kasandra rosyjskiej poezji
Podczas I wojny światowej – pisze Ryszard Przybylski w swej najnowszej książce – życie w Petersburgu niewiele różniło się od tego, jakie toczyło się przed wojną.
Ryszard Przybylski
"Odwieczna Rosja. Mandelsztam w roku 1917"
Sic!
„Robiono więc zakupy, marne lub wykwintne, odwiedzano znajomych, sporo muzykowano, nie stroniono od balów, przesiadywano w restauracjach, bywano w teatrach, urządzano fety w filharmonii. Dopiero w roku 1917 pojawił się w stolicy nieznany dotąd rodzaj strachu przed naprawdę tajemniczym i niepojętym jutrem".
W końcu tegoż roku nastał czas zupełnie już parszywy, a sięgające dekabrystów marzenie o zaprowadzeniu w Rosji demokracji obracało się – za sprawą bolszewików – wniwecz. Osip Mandelsztam napisał wtedy siedem wierszy, których analizą, na tle zachodzących wówczas w „Pitrze" wydarzeń, zajmuje się w „Odwiecznej Rosji..." Ryszard Przybylski. Jeden z tych utworów zatytułował Mandelsztam „Dla Kasandry" i opublikował w eserowskiej gazecie „Wolia Naroda" w sylwestra roku 1917. Tytułową Kasandrą nazwał poeta Annę Achmatową, z którą przyjaźń wtedy właśnie nawiązał.
Dlaczego przeistoczył ją w prorokinię zgrozy, możemy się jedynie domyślić – sugeruje Przybylski: „Widziała na własne oczy bolszewicki karnawał latem 1917 r., ale przecież nie wieszczyła, lecz stwierdzała wszechobecność śmierci w Piotrogrodzie. Może jednak w rozmowach z Mandelsztamem wypowiadała się o przyszłości Rosji? Była wrażliwa na cierpienia, które spadły na rzesze zwykłych ludzi. Ale w tym grudniu 1917 r. trzeba już było pomyśleć o tym, co czeka rosyjskie państwo, którym po październiku zawładnęli ludzie posługujący się bez wahania zorganizowanym terrorem. W każdym razie miał jakieś powody, by ją nazwać Kasandrą".
Ten tajemniczy wiersz podaje autor „Odwiecznej Rosji..." w trzech przekładach: Mieczysława Jastruna, Pawła Hertza i Adama Pomorskiego. W każdym z tych tłumaczeń druga strofa, odwołująca się do kończącego się roku, brzmi podobnie:
I w grudniu siedemnastego roku
Utraciliśmy wszystko, kochając,
Ktoś ograbiony został z woli ludu,
A ktoś ograbił sam siebie...
Przybylski zastanawia się nad sensem słów „my" i „wszystko", dochodząc do wniosku, że poecie musiało chodzić o Rosję, że to ona była „wszystkim" dla „nas", czyli inteligencji rosyjskiej. Mandelsztam wieszczył podły, zły czas dla swej Kasandry, pisząc:
Kiedyś w stolicy oszalałej
Nad brzegiem Newy, na scytyjskim
święcie,
Przy dźwiękach obmierzłego balu
Zerwą chustkę z [twojej] pięknej głowy.
W wierszu pobrzmiewa echo rewolucji francuskiej i pojawia się widmo gilotyny. Jak wiadomo, stało się nieco inaczej. Nie pozwolono mordowanym ludziom na okazanie pogardy swym katom. Zorganizowano niemy strach. Dla Anny Achmatowej, jednej z najwspanialszych poetek
XX w. na świecie, przygotowano zestaw specjalny: „Dręczenie syna i bliskich jej ludzi, wygnanie z przestrzeni publicznej jej twórczości, nieustanną groźbę zawłóczenia jej do obozu i w końcu obrzydliwe oszczerstwa zadekretowane przez najwyższe władze bandyckiego państwa".